To była dla niego bardzo trudna decyzja. Nie dał rady dłużej zajmować się niepełnosprawnym dzieckiem...
Zanim Paweł Wawrzecki (63 l.) poznał Izabelę Roman, bogatą
bizneswoman z Chicago, córka była najważniejszą kobietą w jego życiu.
Choć Ania ma już ponad 30 lat, wciąż - ze względu na chorobę -
potrzebuje stałej opieki i ciągłej uwagi. Po ślubie z Izą Paweł
Wawrzecki musiał nauczyć się dzielić czas między nią, a żonę..."Był szczęśliwy, że znalazł miłość, a jednocześnie cierpiał, że jeżdżąc do Chicago zmuszony jest zostawić dziecko pod opieką obcych ludzi" - wyznaje znajoma aktora w "Życiu na Gorąco".
Trudności zaczęły się od momentu, gdy zmarła jego żona Barbara Winiarska, mama Ani. Aktor wziął na siebie wszystkie obowiązki związane z opieką nad chorą na porażenie mózgowe pociechą.
Ostatnio jednak coraz trudniej było mu dzielić życie pomiędzy USA, gdzie na stałe mieszka jego nowa żona, a Polską, gdzie czeka ukochana córka.
Stwierdził, że "podrzucanie" Ani opiekunom na czas, gdy nie ma go w kraju, źle wpływa na dziewczynę, dla której najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, jakie dać może jej tylko posiadanie prawdziwej rodziny. W końcu na stałe powierzył opiekę nad córką zaprzyjaźnionej z nim parze.
"To była najtrudniejsza decyzja w jego życiu. Wiedział, że spotka się z lawiną krytyki, spodziewał się, że ludzie będą mówić, że chciał pozbyć się kłopotu, by zacząć wreszcie żyć dla siebie" - mówi osoba z bliskiego otoczenie Pawła.
To, że córka już z nim nie mieszka, nie oznacza, że Wawrzecki zupełnie o niej zapomniał. Tata, jak tylko jest w kraju wpada do dziecka i razem chodzą na spacery, rozmawiają, cieszą się sobą.
Podobno Ania czuje się świetnie w nowej rodzinie, co tylko utwierdziło aktora, że podjął słuszną decyzję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz